Rozgrzej się zimą, czyli Malaga na weekend

Wystarczy 3,5 godzinny lot bezpośrednio z Polski, żeby uciec od przedłużającej się zimy. Możliwość spędzenia styczniowego dnia na plaży w krótkim rękawku, czy zjedzenia posiłku na tarasie to kusząca perspektywa, prawda?

Malaga nie jest jednym z tych miast naszpikowanych światowej sławy zabytkami. Jeśli tego oczekujecie, lepiej od razu z lotniska pojechać do Grenady lub polecieć do Sewilli (obszernie pisałam o Sewilli tutaj). Dzięki temu nie jest „zepsute” turystycznym kiczem (przynajmniej poza sezonem wakacyjnym). Malaga za to przyciąga swobodną atmosferą, niewymuszonym luzem i słoneczną pogodą przez 300 z 365 dni w roku. To takie miasto, w którym czujesz, że nic nie musisz. Co zatem robić w Maladze?

Odpoczywać na plaży

Najlepsze jest to, że można to robić przez okrągły rok! No, chyba, że pechowo trafi się akurat na jedne z nielicznych dni, kiedy pada deszcz, ale jest to mało prawdopodobne. Co więcej, w Maladze wschód słońca jest dużo później niż w Polsce, więc nawet jeśli nie jesteś typem rannego ptaszka, jest szansa, że wstaniesz 🙂 Główna plaża miejska to Malagueta, znajdują się przy niej bary, tzw. chiringuitos, w których można zamówić świeże owoce morza i grillowane ryby, do tego kieliszek wina i delektować się pysznymi smakami i widokiem na morze. Czy trzeba coś więcej, żeby miło spędzić dzień?

Odkrywać hiszpańską kuchnię

Skoro już mowa o pysznych smakach, nie możecie wrócić z Hiszpanii nie próbując hiszpańskiej kuchni, która na wybrzeżu opiera się przede wszystkim właśnie na owocach morza. Do klasyków należą calamares a la romana, czyli krążki kalmarów smażone w panierce, sardinas asadas, czyli grillowane małe sardynki, gambas w różnej formie, czyli krewetki, no i gazpacho – tradycyjny chłodnik z pomidorów. Tak naprawdę o hiszpańskiej kuchni powinnam dodać osobny wpis, bo jest tego naprawdę dużo!

Calamares a la romana w tawernie Casa Lola
Nawet w styczniu można zjeść na zewnątrz, czyż to nie cudowne?

Podczas tego pobytu kilka razy jedliśmy właśnie w różnych chiringuitos oraz tawernie Casa Lola (adres: Calle Granada 46). Bardzo polecam! Zazwyczaj chodzimy do różnych miejsc, żeby mieć porównanie, ale w Casa Lola było tak pysznie, że chcieliśmy sprawdzić różne pozycje z menu. Za każdym razem byliśmy zachwyceni, więc możecie zamawiać tam w ciemno (mają menu po angielsku)!

Wzdłuż plaży Malagueta są znajdują się liczne chiringuitos
A tu są grilowane świeże ryby i owoce morza

Błądzić między uliczkami

Całe Centro Histórico nie jest szczególnie duże, a najlepszym pomysłem jest spacer w wąskich uliczkach na chybił-trafił (to mój ulubiony sposób zwiedzania miasteczek na południu Europy). Polecam również wspiąć się na odrestaurowane ruiny zamków Gibralfaro i Acazaba, żeby podziwiać panoramę miasta i pospacerować wśród egzotycznych drzew. Ze szczytu widać arenę korridy oraz nowoczesny port i piękny park.

Widok na miasto w drodze na zamek Gibralfaro
Katedra w Maladze
Zamek Gibralfaro

Pójść na targ

Targi w Hiszpanii to dla mnie punkt obowiązkowy w każdym mieście! Dlaczego? Poza tym, że można kupić typowe hiszpańskie produkty, np. jamón serrano (suszona szynka), queso manchego (dojrzewający ser owczy), czy oliwki, ciekawą atrakcją jest po prostu spacerowanie między uliczkami i oglądanie świeżych ryb i owoców morza (często o bardzo dziwnym wyglądzie). Na targach są również bary, w których można przekąsić tapas, czyli typowe hiszpańskie przekąski. W Maladze główny targ to Mercado Central de Atarazanas (adres: Calle Atarazanas 10) i podobnie jak w innych miastach jest to duża hala z pięknymi witrażami i metalową, zdobioną konstrukcją.

Jak dojechać?

Z Polski można się dostać bezpośrednio do Malagi Ryanairem z Krakowa lub Modlina oraz WizzAirem z Pyrzowic (Katowice). Lotnisko jest usytuowane całkiem blisko miasta, wystarczy wsiąść w kolejkę (Renfe Cercanias) do stacji Málaga Centro-Alameda. Bilet kosztuje 2,30 EUR, a pociąg jedzie około 20 minut.

Gdzie nocować?

Dwukrotnie wynajmowaliśmy w Maladze mieszkanie przez Airbnb (tutaj pisałam, jak szukam noclegów oraz podałam link, dzięki któremu po rejestracji otrzymacie 100zł na pierwszą rezerwację) w centrum i ta opcja wydaje mi się najlepsza. Z Centro Histórico jest całkiem blisko do plaży, a jednak życie nocne poza sezonem toczy się przede wszystkim w okolicach „starówki”.

Uważacie, że ucieczka zimą w ciepłe i słoneczne miejsce to dobry plan na ferie, czy wolicie udać się w góry na narty?

Podobne wpisy

10 komentarzy

  1. Choć uwielbiam zimowe szaleństwo na nartach, wizja słonecznego tarasu z pysznymi tapas chyba zaczyna mnie przekonywać 😉

    1. Ciężko wybrać z tych dwóch opcji, ale w Hiszpanii da się to połączyć! W górach Sierra Nevada w okolicach Granady można szaleć na nartach (to najbardziej wysunięte na południe stoki narciarskie w Europie), a potem wybrać się na wybrzeże <3

  2. Niby nie ma mrozu typowego dla klasycznej zimy, a jednak i tak chciałabym być tam, gdzie Ty! Wyglądasz przepięknie. Widać, ze śródziemnomorskie klimaty służą 😀 Wgl myślę, że taki model plecaczka idealnie pasowałby do Twojego wycieczkowego outfitu!

    1. To prawda, Hiszpania zdecydowanie mi służy 😀 Tak jak mówisz – niby mamy łagodną zimę tego roku, ale to hiszpańskie słońce jest zupełnie inne, już takie wiosenne i ciepłe 🙂

  3. Malaga marzy mi się odkad pierwszy raz byłam w Hiszpani, w Barcelonie i Gironie, chyba w 2011 roku 😉 Boże ile to lat temu było!!! ? Piękny wpis i zdjęcia!! Sama mieszkam w kraju pełnym słońca, wiec korzystam również zima z niego ??

    1. Taaak, cała Hiszpania jest cudowna! To było zaledwie pół roku temu, a przez koronawirusa mam wrażenie, że to było w jakiejś innej rzeczywistości…

Skomentuj Dagmara Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *