„Odżywiam się zdrowo, więc mogę jeść ile chcę!”, czyli #FitMit nr 3
Przyznaję, że jest to jeden z najbardziej zdradliwych mitów i sama się łapię na tym, że jak upiekę „odchudzone” ciasto, to jakoś łatwiej mi sięgnąć po drugi i kolejny kawałek, „no bo przecież jest ze zdrowych składników”. I chociaż nie jestem zwolenniczką obsesyjnego liczenia kalorii, to uważam, że warto znać swoje zapotrzebowanie kaloryczne oraz być świadomym, że łatwo można przeholować, choćby zajadając się wyłącznie superfoods.
Nawet jeśli zasiadając wieczorem do oglądania serialu wybierzemy mieszankę bakalii zamiast chipsów, pochłoniemy około 460 kcal w 100g! Owszem, orzechy i nasiona to źródło zdrowych tłuszczy, witamin i minerałów, ale kalorycznością dorównują porządnemu posiłkowi!
Jako inny przykład przytoczę pudding z nasionami chia i owocami na mleku kokosowym. Bardzo popularny deser wśród osób dbających o linię, a i tutaj można wpaść w pułapkę superfoods! W przepisach jako baza często występuje mleko kokosowe o zawartości tłuszczu na poziomie 18%, które – uwaga – w 100ml ma 189 kcal. Dla porównania, zwykła słodka śmietanka, którą dodaje się do sosów, czy zup ma właściwie tyle samo kalorii, bo 186 w 100 ml i również 18% tłuszczu. A nie sądzę, żeby komuś przyszło do głowy przygotować pudding chia na śmietance, mylę się? 🙂
Podam Wam mój przepis na pudding chia, który przygotowuję z poczciwego, ale niedocenianego kefiru, który ma niewiele kalorii, a do tego dostarcza organizmowi szczepy zdrowych bakterii, które wspierają pracę jelit.
Składniki:
- 30g nasion chia
- 160ml kefiru
- 10g (łyżka) miodu lub syropu klonowego
- pół banana
- 50g borówek
- 10g orzechów nerkowca
- szczypta cynamonu
Chia mieszam z kefirem i „słodzidłem” i odstawiam do lodówki co najmniej na 2-3 godziny lub na całą noc. Na koniec dodaję pokrojone banany, borówki, orzechy i posypuję cynamonem. Voilà 🙂
Całość już w tej wersji dostarcza 372 kcal, a jeśli zamiast kefiru użyłabym tyle samo mleczka kokosowego byłoby to aż 606 kcal!
Absolutnie nie mam na celu odwodzić Was od jedzenia zdrowych produktów, tylko uświadomić, że zdrowe NIE oznacza bez kalorii. Jak najbardziej zachęcam do poszukiwania bardziej odżywczych zamienników, które dostarczają nam cennych składników mających dobroczynny wpływ na nasz organizm, jędrność i wygląd skóry, proces starzenia i regeneracji, energię i wiele innych. Pamiętajcie, że nie tylko kalorie mają znaczenie, ale, jak powtarzam po raz kolejny, niezbędny jest zdrowy rozsądek. Pamiętajcie o nim, jak będziecie sobie nakładać kolejny kawałek wegańskiego banoffee pie 🙂