Fit pierniczki „last minute”
Należę do tych osób, które nie lubią czekać na jedzenie, więc robienie pierniczków w listopadzie, a potem czekanie do Bożego Narodzenia aż zmiękną byłoby zwyczajną torturą. Pierniczki od razu są miękkie, ale najlepiej przechowywać je w metalowym pudełku. Nadają się też do nadziewania. Aha, i są nieco „odchudzone” dzięki niewielkiej ilości masła i mące owsianej. Przepis idealny, czyż nie?
Składniki:
- szklanka zmielonych płatków owsianych
- szklanka mąki orkiszowej
- jajko
- 3 łyżki masła
- 3 łyżki miodu
- pół szklanki słodzidła (u mnie ksylitol)
- 2 łyżki kakao
- łyżka kawy zbożowej
- łyżka przyprawy korzennej/do piernika
- 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
- sok z połówki pomarańczy
- skórka otarta z pomarańczy
Dodatkowo:
- powidła śliwkowe lub piernikowe
- pół tabliczki czekolady 90%
- 40-50 ml mleczka kokosowego
Ze wszystkich składników zagniotłam ciasto i wstawiłam na pół godziny do lodówki. Następnie rozwałkowałam na placek o grubości 4-5mm i wykrawałam foremkami pierniczki. Część od razu upiekłam w 180 stopniach przez około 8 minut, a na pozostałe pierniczki ułożyłam powidła i przykryłam kolejną warstwą dociskając delikatnie brzegi. Nadziewane pierniczki piekłam około 10 minut.
Czekoladę rozpuściłam w rondelku dolewając mleczko kokosowe i mieszałam do czasu połączenia składników. Następnie umoczyłam pierniczki w czekoladzie z obu stron i odłożyłam na folię aluminiową.
Kurcze meeega. Powodzenia. Pierniczki wyglądają przesmacznie ?