Sałatka z zielonej soczewicy
Kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że najlepsze pomysły na dania przychodzą mi do głowy, kiedy muszę wykorzystać resztki produktów z lodówki, żeby nie marnować jedzenia. Tak właśnie powstała sałatka z resztek zielonej soczewicy, której nie wykorzystałam w całości do kotletów. Do tego dodałam kilka suszonych pomidorów, żeby słoiczek nie zalegał mi w lodówce, odrobinę pestek granatu, które zostały z poprzedniej sałatki i oscypka, żeby się nie zepsuł podczas naszej kilkudniowej nieobecności.
Składniki:
- zielona soczewica
- pieczony burak
- rodzynki
- granat
- świeża bazylia (natka pietruszki też będzie pasować)
- oscypek (zamiast oscypka może być ser feta)
- czarne oliwki
- suszone pomidory
- do dressingu: oliwa z oliwek, limonka lub cytryna, miód, sól i pieprz
Ponieważ jest to sałatka z resztek, przyjmijcie, że każdy ze składników ma gramaturę „tyle o ile” lub „kilka sztuk”, ewentualnie „tyle ile masz w lodówce” 🙂 Zachęcam jednocześnie do eksperymentowania po swojemu, może akurat musicie pozbyć się jakichś resztek z lodówki i okaże się, że doskonale pasują?
Eksperymentujecie w kuchni, czy raczej trzymacie się przepisów?
Z gotowaniem u mnie to jest tak, że im częściej gotuje z przepisów tym więcej wychodzi po swojemu 😉 i to jest baaaardzo fajne 😉 a Twoja sałatkę z resztek już koduje na przyszłość 🙂
O tak, rzeczywiście! Za każdym razem coś zmieniam od siebie i już się nie dziwie, że jak mama podaje jakiś przepis, to mówi „no tego to sypniesz na oko, a tamto no to tak, żeby konsystencja była taka… no wiesz” 🙂