Jak moda deformuje nasze ciało?
Z ogromnym zaciekawieniem (i równie dużym zdumieniem) oglądam program Martyny Wojciechowskiej Kobieta na krańcu świata. Każdy odcinek przybliża inną kulturę i to, co w różnych zakątkach świata jest postrzegane jako kobiece i atrakcyjne. W jednym z odcinków prowadząca odwiedziła pewną wioskę w Tajlandii, w której kobiety noszą na szyi obręcze, żeby wydłużyć szyję do nienaturalnych rozmiarów, bo w tamtej kulturze jest to oznaka piękna.
Przykłady można mnożyć, wiadomo – co kraj to obyczaj. Na przykład w Chinach, przez całe wieki krępowano dziewczynkom stopy, żeby były jak najmniejsze. Zdjęcia są tak drastyczne, że nie jestem w stanie ich tutaj opublikować. Chcę tylko nakreślić, jak różne i kontrowersyjne bywają kanony piękna w różnych zakątkach świata.
Na przestrzeni lat definicja piękna znaczyła co innego. Jeśli oglądaliście film Przeminęło z wiatrem, to pewnie kojarzycie scenę gdzie służąca dociska kolanem gorset Scarlett O’Hary, żeby tylko talia wydawała się smuklejsza. Robiono tak już kilkuletnim dziewczynkom, przez co żebra zmieniały swój kształt, a narządy wewnętrzne były całkowicie ściśnięte.
Wydawałoby się, że skoro czasy ciasnych gorsetów już dawno minęły, możemy nosić właściwie wszystko co nam się podoba, to moda jest dla nas bezpieczna. Czyżby?
Obcisłe jeansy
Pamiętam jak nosiłam jeszcze spodnie z rozszerzanymi nogawkami i nie wyobrażałam sobie założyć rurek. Do tej pory śmiejemy się z tego z kuzynką, bo teraz nie zamieniłabym swoich idealnie dopasowanych jeansów na żadne dzwony! Swoją drogą, ciekawa jestem, ile lat mi teraz zajmie, żeby jednak przekonać się do innego kroju spodni, bo widziałam ostatnio, że dzwony znowu nieśmiało wracają do łask.
Wracając do rurek – obcisłe jeansy utrudniają krążenie krwi oraz limfy i są jednym z wielu czynników sprzyjających powstawaniu cellulitu. Okropna wiadomość, prawda? Nie będę tu udawać, że nie noszę dopasowanych jeansów – nie wyobrażam sobie bez nich mojej szafy! Zawsze jednak zwracam uwagę na to, żeby były jak najbardziej elastyczne. Niestety już niejedna para leży bezużytecznie gdzieś na dnie półki, bo nie jestem w stanie wytrzymać w nich dłużej niż godzinę. Dlatego teraz za każdym razem kiedy przymierzam nową parę spodni, staram się w nich usiąść, kucnąć i sprawdzić, jak się zachowują w ruchu.
Spodnie z wysokim stanem
Oprócz obcisłych nogawek, spodnie mogą mieć na sumieniu jeszcze jedno poważne przewinienie – wysoką talię. Wydawałoby się, że to nic takiego, w dodatku może ukryć niepotrzebne fałdki tu i ówdzie. Jednak w połączeniu ze sztywnym materiałem i obcisłym fasonem naprawdę może zdeformować nasze ciało, nawet jeśli na pierwszy rzut oka tego nie widać.
Spójrz jeszcze raz na grafikę przedstawiającą kobietę w gorsecie. O ile w przypadku spodni z wysokim stanem żebra pozostają bez uszczerbku, narządy wewnętrzne są dosłownie ściśnięte. Co się więc z nimi dzieje? Szukają sobie miejsca gdzie tylko się da i mogą nawet obciążać mięśnie dna miednicy. Dodatkowo, praca przewodu pokarmowego jest przez to utrudniona, więc wszelkie dolegliwości, które potocznie nazywamy „bólem brzucha”, również mogą mieć przyczynę w spodniach z podwyższoną talią.
Kupując spodnie wybieraj raczej te, które kończą się na wysokości kolców biodrowych, a dodatkowo, kiedy siedzisz i masz możliwość, po prostu odepnij guzik. Twoje jelita będą wdzięczne.
Buty z wąskimi noskami
Nie wiedzieć czemu, ktoś kiedyś wymyślił, że wąskie noski w butach są seksowne i od kilku ładnych lat, na nieszczęście podologów i fizjoterapeutów, ta moda utrzymuje się albo powraca co jakiś czas. Co prawda przyczyna haluksów jest złożona i na powstawanie tego zwyrodnienia wpływa nawet to, że jako kobiety mamy szersze miednice (znowu natura była przeciwko nam…), ale niestety obuwie ze zwężanymi noskami, to kolejna „cegiełka” przyczyniająca się do deformacji stopy.
Buty na obcasie
Ciężko mi o tym pisać, bo lubię szpilki. Uważam, że nic tak nie dopełnia formalnego, czy wieczorowego stroju jak buty na obcasie. Sylwetka wydaje się zgrabniejsza, a nogi dłuższe i bardziej smukłe. Niestety ortopedzi i fizjoterapeuci na ten argument co najwyżej pokręcą głową z dezaprobatą. Nie oszukujmy się – szpilki, a właściwie każde obuwie z, uwaga, OBCASEM DODATNIM – czyli każdym, gdzie pięta jest ustawiona wyżej niż palce stóp, wpływa negatywnie na aparat ruchu.
Całe ciało zostaje „wytrącone” z pozycji neutralnej – kości, stawy i mięśnie. Skracają się mięśnie łydek, obciążenie ciała przenosi się na zbyt delikatne kości palców stóp, pogłębia się krzywizna w odcinku lędźwiowym kręgosłupa, miednica nienaturalnie pochyla się do przodu. Niestety nie ma mowy o prawidłowym ustawieniu ciała w butach na obcasie.
Jestem ostatnią osobą, która będzie próbowała przekonywać do chodzenia w bezkształtnych workach i obuwiu ortopedycznym. Sama noszę i szpilki z wąskimi noskami i obcisłe jeansy. Przyznaję, że jest to ciężki temat do rozwiązania, bo to naturalne, że chcemy ładnie wyglądać i ubierać się modnie. Jestem jednak świadoma konsekwencji i staram się wybierać odzież nieco bardziej świadomie. Dla równowagi staram się też częściej chodzić w luźnych „boyfriendach”, a stopy masuję piłeczką tenisową.
Miałyście świadomość, że odzież, którą lubimy i nosimy na co dzień negatywnie wpływa na naszą postawę i narządy wewnętrzne?
Wow! O jeansach nie wiedziałam. Bardzo dobry wpis! Przeczytałam chętnie i puszczam dalej w świat. Buziaki!
Dziękuję 🙂 Zależy mi na tym, żeby zwiększać świadomość innych w temacie zdrowia, a odzież ma tu niestety również istotne znaczenie.
Bardzo mądry wpis. Fajnie napisane. Dobrze się czyta. ?
Dziękuję, bardzo mi miło 🙂
Moje ukochane rurki tak by mnie krzywdziły? ;O Kurde. Lubię ten typ spodni. Na szczęście ostatnimi czasy staram się coraz częściej zakładać spódnice sukienki, ale i tak… przerażenie pozostaje.
No niestety… Ja też bardzo lubię rurki i oczywiście też je noszę, chociaż staram się rzadziej. Nie ma też co wpadać w panikę, ale warto być świadomą. A spódnice, czy sukienki to bardzo dobre i kobiece rozwiązanie 🙂