Czy jest nam potrzebny wiosenny detoks?

Kiedy zbliża się wiosna, w internecie i w księgarniach pojawia się wiele propozycji diet detoksykacyjnych, najczęściej na bazie soków owocowo-warzywnych. Detoks zakłada picie wyłącznie koktajli przez kilka dni, co ma oczyścić nasz organizm i dostarczyć wartościowych składników w skondensowanej formie. Argumenty autorów wydają się całkiem sensowne, w końcu po zimie nasz organizm potrzebuje zwiększonej dawki witamin.

Osobiście nie zdecydowałabym się na tego typu rozwiązanie, z dwóch powodów – po pierwsze, potrzebuję dużo energii, żeby poprowadzić kilka godzin zajęć fitness w ciągu dnia, a po drugie – jestem absolutnie nie do zniesienia, kiedy jestem głodna 🙂

To jest tak bardzo o mnie! 🙂

Jednak tym razem nie o moich nawykach żywieniowych, a właśnie o detoksie sokowym. Chcę wyjaśnić, dlaczego tego typu diety nie są dobrym pomysłem i co się lepiej sprawdzi. Jak już wspomniałam, detoks zakłada picie świeżo przygotowanych soków z owoców i warzyw przez 3-7 dni. Kilka dni przed i po kuracji należy się do niej przygotować, odstawiając wysoko przetworzoną żywność oraz ciężkostrawne potrawy. Zwolennicy podają wiele zalet tego rozwiązania – od wygładzenia zmarszczek i poprawy wyglądu skóry, poprzez lepszą pracę jelit i odtrucie organizmu, po poczucie lekkości i ogólne zwiększenie energii. Brzmi zachęcająco, prawda? Zapewniam Was, że stosując na co dzień zbilansowaną dietę, o której pisałam tutaj, nie potrzebujemy się odtruwać, a i tak osiągniemy te same korzyści, które rzekomo mają zapewnić diety sokowe, w dodatku długoterminowo i bez szoku dla organizmu.

U zdrowej osoby nerki i wątroba pełnią funkcję filtra i niezawodnie oczyszczają krew ze szkodliwych produktów przemiany materii. To one w głównej mierze nieustannie zajmują się detoksem naszego organizmu. Kiedy jemy zdrowo, radzą sobie bez zarzutu i nie potrzebują pomocy z naszej strony, z kolei jeśli spożywamy śmieciowe jedzenie, to tydzień czy 2 tygodnie detoksu nie załatwi sprawy, zakładając, że po tym czasie wrócimy do starych nawyków.

Jeśli chcemy wspomóc nasz organizm w walce z toksynami, to pierwszym krokiem jest odstawienie papierosów, ograniczenie spożywania alkoholu oraz odpowiednia higiena snu. Nie bez znaczenia pozostaje też aktywność fizyczna (jak zwykle!) – przyspieszając bicie serca lepiej dotlenimy i ukrwimy organizm oraz usprawnimy usuwanie niekorzystnych elementów przemiany materii. Dodatkowo możemy wzbogacić dietę o oliwę z oliwek, amarantus i tran, które są bogatym źródłem skwalenu. Składnik ten nie tylko wspomaga usuwanie toksyn zawartych w zanieczyszczonym powietrzu, czy skażonym pestycydami pożywieniu, ale też reguluje poziom cholesterolu.

Kolejną dyskusyjną kwestią jest uboga kaloryczność i zawartość makroskładników, a raczej ich wykluczenie. Dieta oparta na owocach i warzywach jest ubogo kaloryczna, a w dodatku nie dostarcza nam białka ani tłuszczu, z kolei cechuje się wysoką zawartością cukru – co prawda pochodzącego z naturalnych i zdrowych źródeł, ale jednak cukru. To dlatego w piramidzie żywienia zaleca się spożywanie większej ilości warzyw niż owoców w stosunku 3:1. Nie dostarczając naszemu organizmowi tłuszczu (najlepiej pochodzenia roślinnego), uniemożliwiamy wchłanianie się witamin A, E, D i K, a także możemy doprowadzić do zaburzenia funkcjonowania układu nerwowego i hormonalnego. Z kolei niedobór białka utrudnia regenerację tkanek, osłabia kondycję skóry, włosów i paznokci i obniża odporność. Z jednej strony dostarczamy witamin i minerałów, ale niwelujemy efekt brakiem pozostałych cennych składników.

Ponadto, nie zdajemy sobie sprawy, jak duże znaczenie ma również konsystencja posiłków. Jeśli gryziemy i przeżuwamy posiłek, nasz ośrodek sytości otrzymuje dodatkowy sygnał o zaspokojeniu głodu, z kolei posilając się wyłącznie płynami, czujemy się nadal głodni, nawet jeśli koktajl składał się np. z dwóch jabłek, garści jarmużu, banana i szklanki malin. Dodatkowo obróbka w postaci miksowania pozbawia warzywa i owoce części zawartego w nich błonnika, a także witaminy C i beta-karotenu. Straty są tym większe, im dłuższy czas upłynął od przygotowania koktajlu do jego spożycia.

Żeby było jasne, nie mam nic przeciwko koktajlom i sokom owocowo-warzywnym, sama je bardzo lubię. W formie urozmaicenia, czy uzupełnienia codziennej diety jest dobrym pomysłem, ale nie jako szok i duże wyzwanie dla organizmu jakim jest ubogokaloryczny detoks sokowy.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *